Może niektórych zdziwi to, że będę
na blogu dzieliła się doświadczeniem związanym z wydawaniem kasy,
zamiast pisać jakie spaniałe, beztroskie jest życie Erasmusów.
Przyjechałam tu, żeby zasmakować życia na własny rachunek. No
może nie do końca własny, bo przyjemność szastania pieniędzmi
daje mi UWM. Chcę się nauczyć
rozsądnego wydawania pieniędzmi. Zobaczę, czy budżet, który mi
dano, wystarcza na moje zachcianki. Sprawdzimy też, jak droga jest
Italia i czy się opłaca tu mieszkać. Dlatego będę prowadziła tu
kosztorys domowych wydatków. Mam nadzieję, że dzięki temu,
zorientuję się prędko, kiedy moje beztroskie życie erasmusa, może
doprowadzić mnie do bankructwa.
Na obiad ugotowałyśmy zieloną fasolkę
szparagową i marchewkę. Za pół kg fasolki, dwie duże marchewki i
dwa soczyste pomidory wydałyśmy kolejne 2euro. Rozpusty nie ma końca, wieczór zakończyłam kawałkiem pizzy za 2 e i Nastro Azzuro również za dwojkę. Pieniądze lecą jak szalone, ale nie ma się czego dziwić. Czekałam na to siedem miesięcy. Wieczór był niczym wisienka na torcie. Mój pierwszy dzień, zupełnie nie zaplanowany, zakończył się imprezą latynoamerykańską . Salsa, bachata, marengue i Kinga może iść spać.
Rachunek :
Kawa + cornet 1,50
Warzywa 1
Woda 1!!!
Lody 2
Kawałek pizzy 2
Małe piwo 2
Razem : 9,50
(Ostatnie cztery pozycje kupione były na starym mieście)
Kawa + cornet 1,50
Warzywa 1
Woda 1!!!
Lody 2
Kawałek pizzy 2
Małe piwo 2
Razem : 9,50
(Ostatnie cztery pozycje kupione były na starym mieście)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz