Jak się uczą Erasmusi?? Czy oni w ogóle się uczą??
Otóż tak się składa, że owszem, także my musimy się czasem uczyć. Oczywiście intensywność nauki zależy po pierwsze od kraju, po drugie od wydziału i kierunku, no i rzecz jasna, od prowadzącego przedmiot.
Słyszałam historię o studentach, którzy muszą zaliczać wszystkie kolokwia i prace zaliczeniowe. Piszą czterogodzinne egzaminy w formie eseju! Wszystko się może zdarzyć, dlatego, jeżeli myślisz o Erasmusie i nie chcesz tyrać tak samo, jak w Polsce, zbadaj wszelkie źródła i dowiedz się, gdzie będzie Tobie najlepiej.
Nie mogę wyjść z podziwu mojego wielkiego szczęścia. Wszystko jak dotąd, naprawdę się układa, włącznie z nauką (której prawie wcale nie ma). Wybrałam cztery przedmioty. Trzy zdam po angielsku, jeden po włosku. Do tej pory musiałam tylko raz przygotować się na zajęcia.
Dziś po raz pierwszy w życiu, wygłosiłam prezentację w języku angielskim! Proszę o wielkie brawa, które dodadzą mi odwagi przed egzaminami.
Muszę opowiedzieć trochę o tym, bo pierwszy raz nie odwaliłam roboty na ostatnią chwilę. Pracę wykonywałam z grupą Włochów, którzy chcieli mieć gotowe wszystko na kilka dni wcześniej. Dzięki temu mogłam do ostatniej chwili nanosić różne poprawki i doczytywać różne informacje. Naprawdę, chyba pierwszy raz przygotowałam się dobrze do takiej sprawy.
Czy stres mnie zżerał? Nie do końca. Moja partia była o Google Plus, co jest dość ciekawe. Grupa jest naprawdę przyjazna, jak to określił jeden Włoch, we Włoszech wszyscy sobie pomagamy, forza Polonia.
1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz