Etykiety

czwartek, 25 czerwca 2015

Pani inżynier

Jeśli ktoś wejdzie na mój profil na Facebooku, zobaczy zdjęcie uśmiechniętej laski na tle najprawdziwszych obłoków(zdjęcie zrobiłam podjeżdżając na Etnę ;). Uśmiecham się do siebie szeroko, bo tak właśnie wyglądam, kiedy bujam w obłokach. Nie jest to, może codzienny widok, lecz jak już wpadnę w wir zamotania lub błądzę myślami gdzieś daleko, czuję się (może wyglądam) , jak na tej fotografii.

Słusznie ktoś w kwietniu zauważył "już kwiecień a tu cicho, na tym blogu". No właśnie. Już koniec czerwca, a tu nadal cisza. Niestety, tak właśnie jest, brak wyciszenia, niespokojna głowa, jakieś problemy skutkują brakiem koncentracji wokół czegoś, co nadawałoby się na ciekawy, sercowy wpis.  
W nocy z 26 na 27 czerwca mogę pochwalić się ukończeniem studiów i zatwierdzoną praktyką we Włoszech. Ukończenie wszystkich egzaminów bez poprawek, napisanie męczącej pracy inżynierskiej oraz piękna obrona dają mi naprawdę ogromny powód do radości. Zatwierdzenie praktyki i otrzymania grantu, ułatwi mi kolejną (może decydującą i ostatnią) podróż do Włoch. Może właśnie dlatego, tej nocy nie mogę zasnąć.



Przyglądając się temu zdjęciu, myślę o tym, jaka kiedyś byłam. Dawno dawno temu, jakieś 8-10 lat wstecz, w sali szkolnej zobaczyłam cytat JPII o uśmiechu. Mówił on o tym, żeby uśmiech był najlepszą pamiątką, jaką pozostawisz po sobie, lub żeby ludzie zapamiętali po Tobie to, co najlepsze, czyli uśmiech.
Zapamiętałam ten cytat, ponieważ zawsze byłam zadowoloną, radosną, piękną dziewczyną. Nie narzekałam. Lubiłam się uśmiechać każdego dnia, sama do siebie, do znajomych i nieznajomych. Rzadko kiedy chodziłam z zrzędną miną. Na pewno byłam szczersza i weselsza. 

I teraz zadaje takie pytanie, która z zależności jest poprawna? Brak uśmiechu powoduje więcej zmartwień. Czy zmartwienia powodują mniej uśmiechu?

Z okazji ukończenia pewnego, ważnego etapu w życiu i powoli decydując się na "co dalej", życzę sobie tyle smile'u na twarzy i pogody ducha, ile posiadałam czytając wyżej wspomniany cytat, i kiedy wiedziałam, że pasuje on do mnie jak ulał! Zdecydowanie mniej narzekania i bycia naprawdę piękną, zadowoloną i mega uśmiechniętą osobą na co dzień!

niedziela, 18 stycznia 2015

uzupełnienie braków

Do wczorajszej listy dopisuję kolejnych dwóch zasłużonych naszym zdaniem artystów
 Claudio Baglioni, a w szczególności piosenkę Via.
 Następnie Fabrizio de Andre'- Volta la carta i Fiume sand creek






czy coś przypadło Wam do gustu ? ;) 

sobota, 17 stycznia 2015

Muzyka, której nie znamy

Nastał wreszcie wieczór, kiedy oprócz niezwykłej kuchni włoskiej opowiadam o muzyce, która mnie w sobie rozkochuje coraz mocniej. Jest tyle nieprzeciętnych włoskich utworów muzycznych, że naprawdę szkoda o nich nie wspomnieć. Zacznę może od krótkiego przypomnienia, a następnie zrobię przegląd wiecznych przebojów, utworów mniej znanych, niezwykłych, osobliwych i zwyczajnie wart uwagi.
Czy znajdzie się jakaś osoba, która nie znałaby refrenu, przynajmniej jednej z tych piosenek : Volare, cantare , Felicita , Lasciate mi cantare, Mamma Maria, Ti amo. Oprócz tego klasycznego zestawu, rozpoznajemy także  Erosa Ramazotti, którego w radio nie trudno jest usłyszeć lub wielkiego tenora Andrea Bocelli, Con te partiro robi wrażenie chyba na wszystkich. Zucchero (Baila Morena) chyba też większość słyszała.
Nie wiem czy przypadło Wam to do gustu, czy też nie, ale myślę, że na dłuższą metę utwory te nie mają żadnych szans.  Piosenki znane, rozpoznawane, lubiane bardziej lub mniej, rytmiczne, a więc takie, których rynek muzyczny potrzebuje, pochłania i męczy nas nimi aż do bólu uszu lub głowy.
Jeżeli mam okazję i możliwości przekazu, chcę podesłać Wam na ten wieczór kilka moich ulubionych utworów. Na liście znajdują się kawałki z różnych stylów muzycznych. Mam nadzieję, że większości z Was przypadną one do gustu, albo chociaż nie wzbudzą wielkiej niechęci.

Spokojnie, nastrojowo, sympatycznie
Skoro Włochy to kraj wielkich romantyków, zacznę poważnie, od przepięknej piosenki o miłości. Jeden z najważniejszych włoskich artystów Lucio Dalla - Caruso. 
Zostając przy Lucio Dalla, zaproszę Was do posłuchania Anna e Marco, która zdecydowanie nie jest tak poważną piosenką, jak Caruso. Jego piosenki myślę, że kwalifikują się do poezji śpiewanej. Są więc spokojniejsze, z pięknym tekstem, ze skrzypcami, a także radosne. Są po prostu piękne i przyjemne. Jeżeli ktoś się lubuje w takim stylu, podaje kolejne tytuły. Na odprężenie, posłuchanie urokliwego języka włoskiego polecam jak najbardziej. To coś nowego niż radiowe hity ;)
Tu non mi basti mai  
Canzone
Caro amico ti scrivo
Disperato Erotico Stomp 

Klasyka włoskiej muzyki
Teraz przedstawiam, naszym zdaniem najciekawszych włoskich artystów. 
Rino Gaetano 
A mano a mano *
Ma il cielo e' sempre piu' blu *
Gianna
E Berta Filava
Lucio Battisti
La Canzone del Sole *
Il mio Canto libero *
E penso a te
I Giardini di Marzo 
Antonello Venditti
Unica *
Notte prima degli esami *
Claudio Baglioni
E tu come stai
Avrai
Francesco De Gregori
La donna cannone
Generale

Folkowo, popowo, rapowo, rockowo
Jednym z moich ulubionych zespołów jest Folkabbestia. Połączenie ska, folk i brzmień szantowych.
Tammurriata a mare nero
L'avvelenata           
Tre biganti e tre somari
Le vie del folk
Max Gazze'   
Sotto casa
Caparezza 
Vieni a ballare in Puglia *
Legalize the premier
La mia parte intoellrante
Jovanotti
A te*
Bella*

To jest właśnie ta muzyka, którą odkryłam na Erasmusie. Mam nadzieję, że za rok będę większym ekspertem włoskiej piosenki. Nie pokazałam nic z hiciorów popowych, ale to może zostawimy na następny raz...

*Piosenki z gwiazdką dostały ode mnie wyróżnienie ;) 


Max Gazze

(Vieni a ballare in Puglia)

(Jovanotti)

(A mano a mano)